WYDARZENIA
 Bezpłatne webinaryKonferencje, szkolenia, warsztaty

Zaczął się długo wyczekiwany urlop - koniec zajęć, koniec sesji egzaminacyjnej. W związku z tym naturalnie pojawia się pytanie - jakie plany wakacyjne macie Drogie Koleżanki i Drodzy Koledzy? Rezerwacja na upragniony, zasłużony odpoczynek zrobiona?

W tym momencie być może część z Was się skrzywi i pomyśli - tak, jasne, oczywiście, urlopowe, wakacyjne ... Byłoby świetnie, urlop faktycznie oznaczał te osławione wakacje dla nauczycieli akademickich, których to wiele osób nam zazdrości. Ile razy słyszeliście taki tekst - ale masz fajnie, trzy miesiące wakacji. Tymczasem dla większości wykładowców koniec zajęć nie oznacza końca pracy czy urlopu, a tym bardziej tzw. wakacji. Owszem, jedna z aktywności na najbliższe 2-3 miesiące nam znika z listy, ale tylko jedna, a mianowicie spotkania ze studentami. Choć może nawet i to nie do końca, i to nie tak prędko, niektórych z nas pewnie jeszcze czekają recenzje prac i egzaminy dyplomowe. Myślę zatem, że jest to dobry czas na krótką refleksję na temat wielu ról, w jakie jesteśmy zobligowani się wcielić pracując na uniwersytecie na stanowisku badawczo-dydaktycznym. W literaturze analizującej trudy naszego zawodu, głównie powstałej zresztą za granicą, ten temat poruszany jest wielokrotnie, przede wszystkim po to, by zwrócić uwagę na przyczyny stresu organizacyjnego. Najczęściej autorzy odnoszą się do konfliktu ról, niejednoznaczności roli czy wreszcie przeciążenia roli. Konflikt ról pojawia się, gdy występują niespójności między formalnym opisem stanowiska a praktycznymi wymaganiami zadania, podczas gdy niejednoznaczność związana jest z brakiem jasności co do celów pracy lub wykonania zadań. Nie sprzyja w tym wypadku jakiekolwiek zamieszanie dotyczące oczekiwań związanych z pracą bądź ograniczony dostęp do zasobów, które można rozumieć wielorako - zarówno jako stosowne narzędzia czy zaplecze technologiczne, jak i wsparcie zespołu. Z kolei przeciążenie rolą powstaje w wyniku pojawiających się trudności z powodu niemożności sprostania wymaganiom, np. z powodu niedostatecznej ilości czasu, jaką można przeznaczyć na dane zadanie. Ponadto przyczyną mogą też być inne braki, choćby we wspomnianych już wyżej zasobach, w tym postrzeganie siebie jako pracownika niedostatecznie kompetentnego by efektywnie zmierzyć się z zadaniem. W naszej branży o takie problemy nietrudno, szczególnie jeśli przyjmiemy, że naukowcy mają tendencję do perfekcjonizmu i pracują obecnie w dość niepewnym, nieprzewidywalnym środowisku. Utrzymujący się konflikt ról czy też niejednoznaczność są w organizacji pracy czynnikami znaczącymi, ponieważ naturalnie potrzebą pracownika jest poczucie skuteczności i sprawczości w odniesieniu do własnych celów i sposobów ich realizacji. Na marginesie warto także dodać, że wielość ról i powiązane z nimi, wcześniej przedstawione kwestie, są w badaniach wykazywane jako czynniki sprzyjające wypaleniu zawodowemu. A dokładniej bardziej sprzyja mu niedopasowanie do roli czy oczekiwań względem faktycznych obowiązków związanych z daną rolą, a mniej niedopasowanie w zakresie przeciążenia pracą, które jest jednak mimo wszystko tolerowane.

Należy jednak zauważyć, że łączenie różnych ról na stanowisku badawczo-dydaktycznym jest powiązane z przeciążeniem czy stresem, a także z wyczerpaniem, po pierwsze ze względu na to, że zadania wynikające z tych ról mogą być naprawdę niezwykle zróżnicowane. Po drugie zaś można za niedostateczną uznać przewidywalność zadań i ilość czasu, jaka jest konieczna by je zrealizować. W tym wypadku zauważalne są niedociągnięcia organizacyjne (treść i kontekst pracy). Już w teorii (wzór zakresu obowiązków) stanowisko wygląda na dość wymagające. Znajdziemy tam bowiem przede wszystkim wymóg prowadzenia działalności naukowej, co powiązane jest głównie ze składaniem wniosków o projekty badawcze i następnie ich realizacją; prace nad publikacjami przeznaczonymi najlepiej do wysoko punktowanych wydawnictw; udział w konferencjach, najlepiej międzynarodowych. Ostatnie lata przyniosły przecież szczególnie zauważalny nacisk na tzw. umiędzynaradawianie, natomiast presja publikowania artykułów i książek w języku angielskim trwa przecież dużo dłużej. Nawet w opisie obowiązków podkreślona jest wielość ról, ponieważ w działalności naukowej należy brać udział w różnych rolach (np. recenzenta, redaktora, członka redakcji, uczestnika wydarzeń naukowych itp.). Dla przypomnienia przejdźmy do dalszych obowiązków, wiemy bowiem wszyscy dobrze, że to jeszcze nie wszystko. Są nimi zadania związane z pracą dydaktyczną, a zatem przygotowywanie i prowadzenie zajęć (w tym udział w kształceniu doktorantów), dyplomowanie studentów, doskonalenie oferty dydaktycznej, dbanie o jakość kształcenia. Przy tym punkcie dodać należy, że na niewielu uczelniach w dostateczny sposób wspierany jest rozwój kompetencji dydaktycznych (choć wymóg stałego podnoszenia ich jest także wyszczególniony w zakresie obowiązków). Ostatnio zdarzyło mi się wysłuchać opinii koleżanek z mojej uczelni. Niektóre wspominały z rozrzewnieniem ten czas, kiedy po raz pierwszy miały stanąć przed studentami w roli wykładowcy, po krótkiej "wskazówce" od przełożonego - "no, idź i nauczaj, jakoś tam sobie poradzisz, przypomnij sobie, jak ciebie nauczano albo idź na zajęcia do starszego kolegi i popatrz, jak to robi". Ten i poprzedni rok akademicki, czyli przejście na zdalne nauczanie, w wielu miejscach pracy dopiero wymusiły działania w kierunku realnego dydaktycznego wsparcia pracowników. Nie przypominam sobie, aby poza szkoleniem BHP i PPOŻ przed przyjęciem do pracy zaoferowano mi jakiekolwiek szkolenia związane z obowiązkami na badawczo-dydaktycznym stanowisku pracy. Ale, ale, wracając do łączenia ról, nie zapomnijmy o pracy organizacyjnej na rzecz uczelni. Jest to przecież trzeci obszar będący, podobnie jak dwa pozostałe, podstawą okresowej oceny nauczycieli akademickich na omawianym tu stanowisku. Dobrze jest zatem w jego ramach piastować jakąś zacną funkcje w uniwersytecie, zajmować się organizacją konferencji i innych wydarzeń, brać udział w popularyzacji nauki, wykonywać prace na rzecz środowiska akademickiego, a wreszcie współpracować z otoczeniem społeczno-gospodarczym - co szczególnie ostatnio stało się modne. W praktyce ten zakres pewnie może jeszcze ulec zmianie i to, jak sądzę, raczej na plus, skoro ostatnim punktem na liście jest: wykonywanie innych poleceń służbowych wydanych przez władze lub bezpośredniego przełożonego.

Czy ten zakres, liczba zadań i godziny pracy oraz związana z nimi odpowiedzialność mogą być stresujące? Chyba nikt nie powinien mieć wątpliwości, że tak. Gdyby jednak ktoś je jeszcze miał, dorzucę kwestie takie jak: biurokracja, presja czasu/otoczenia, konieczność ciągłego awansu, ciągłe przemiany na uczelni (np. ostatnia tzw. Ustawa 2.0 i kolejne zmiany kryteriów oceniania), a w związku z tym brak stabilności czy poczucia kontroli. W tym momencie przecież trudno przewidzieć, ile punktów będzie miało czasopismo, w którym proces wydawniczy trwa dwa lata. Dodam też wyzwania w obszarze dydaktyki, która jest z jednej strony traktowana po macoszemu na uczelniach badawczych (niektórzy wykładowcy skarżą się na lekceważenie sukcesów dydaktycznych), ale jednak z drugiej strony coraz wyraźniejsze są głosy władz zwracające uwagę na proces ewaluacji, czyli jakość kształcenia i ważność studenckich ankiet. W przypadku prowadzenia zajęć dotyka nas jeszcze, szczególnie w czasie pandemii, wprowadzanie nowych technologii, innowacyjnych narzędzi w edukacji, konieczność dostosowania zajęć do nowego pokolenia studentów. Może to i lepiej w takim razie, że od zajęć są trzy miesiące przerwy. Nie wiem, jaki bohater dałby radę nauczać dwanaście miesięcy w roku? W przypadku nauczycieli pracujących w szkole sam kontakt z uczniem jest bardzo często w różnych analizach podnoszony jako czynnik ryzyka powiązany z wypaleniem zawodowym. Jeśli chodzi o nauczycieli akademickich, badań i analiz tego ryzyka czy w ogóle warunków pracy jest w Polsce bardzo niewiele. Przypuszczam zatem, że poza mną i kilkoma osobami, które znam, a które te warunki krytykują, wszyscy świetnie dają sobie radę i nie cierpią zbytnio, skoro środowisko naukowe wykazuje znikome zainteresowanie warunkami pracy i ich wpływem na zdrowie pracownika.

Poruszony tu przeze mnie temat wielości czy konfliktu ról, zwrócenie uwagi na różnorodność i nadmiar obowiązków, na wymóg multitaskingu, a także niestabilność zatrudnienia (w niektórych wypadkach nierzadkie jest zastraszanie związane z wymogami), mają, rzecz jasna, zachęcić Szanowne Koleżanki i Szanownych Kolegów do dyskusji. Zdaję sobie sprawę, że problem ten może inaczej wyglądać w zależności od uczelni, dyscypliny, stażu pracy czy tytułu. Patrząc jednak na plany ewaluacji pracownika, na projekty zwiększenia wymogów w obszarze pracy naukowej, warto się zastanowić, czy taka zmiana w warunkach pracy nie pozostanie bez wpływu na nauczycieli akademickich? Z zagranicznych badań wynika, że największym stresogennym czynnikiem w analizie warunków pracy ze względu na przeciążenie są naciski na publikacje oraz narażenie na ocenę czy niepochlebne recenzje. Naciski systemowe powiązane są z komercjalizacją nauki, wymogami publikacyjnymi i zmieniającymi się warunkami instytucjonalnymi, a także zmniejszaniem nakładów na naukę i wymogami bycia konkurencyjnym. Na uniwersytetach za granicą już od dawna chlebem powszednim są te rozwiązania, które u nas wprowadziła lub zaakcentowała nowa ustawa. Zauważono także tendencję do zarzucania zadaniami najbardziej produktywnych pracowników, co powoduje, że nie mają czasu na bycie kreatywnymi, a w efekcie są mniej produktywni w sferze naukowej. Osobną kwestią jest poza tym odnalezienie się pracownika w danej roli, ten, kto jest świetnym badaczem, niekoniecznie uważa za swoje powołanie nauczanie studentów - i na odwrót. Wprawdzie w teorii istnieje możliwość przechodzenia między etatami: badawczym, dydaktycznym czy badawczo-dydaktycznym, ale zobaczymy, jak to się sprawdzi w praktyce. Już pojawiają się głosy, że nie jest opłacalne dla uniwersytetu utrzymywanie pracownika dydaktycznego. Nie dziwi mnie to, tyle samo zrobi pracownik badawczo-dydaktyczny, bo tak jesteśmy przyzwyczajeni, bo nie jest dla nas kłopotem wyrabiać 300 % normy, bo nie mamy problemu z ponadwymiarowymi godzinami pracy. Przy życiu trzyma nas pasja, misja i wyjątkowa odporność psychiczna. Sądzę, że w przypadku takich trudności z zachowaniem równowagi między pracą a życiem prywatnym, w wielu innych branżach pracownik doświadczałby ogromnego dyskomfortu. Tymczasem na uniwersytecie, jak często zdarza mi się obserwować, nienormowany czas pracy naukowej, brak czasu na rzeczywisty odpoczynek, dokładanie obowiązków dydaktycznych i administracyjnych, ani nie jest przyczyną protestów czy strajków, ani rezygnacji z pracy. Czy pozostaje zupełnie bez konsekwencji? Odpowiedź na to pytanie zostawiam już wszystkim Czytelnikom, którzy zechcą zastanowić się nad tym problemem, a może i podzielić swoją refleksją na forum. Życzę wszystkim, mimo wszystko, udanego urlopu i jak najwięcej prawdziwego, zasłużonego odpoczynku.


Literatura:

Duke, N.N., Gross, A., Moran, A., Hodsdon, J., Demirel, N., Osterholm, E., Sunni, M. i Pitt, M.B. (2020). Institutional Factors Associated with Burnout Among Assistant Professors. Teaching and Learning in Medicine, 32, 1, 61-70.
Ghorpade, J., Lackritz, J. i Singh, G. (2007). Burnout and Personality: Evidence from Academia. Journal of Career Assessment, 15, 2, 240-256.
Grzegorzewska, M.K. (2006). Stres w zawodzie nauczyciela. Specyfika, uwarunkowania i następstwa. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.
McCallum, M.L. (2017). Are We Ignoring a Serious, Preventable Occupational Health Risk Among Life Scientists in Academia? Life:The Excitement of Biology, 5, 2, 77-114.
Özgül, N. i Polat, E. (2018). Burnout Levels of Academic Staff: An Investigation at a Public University in Turkey. Sakarya University Journal of Science, 22, 6.
Salimzadeh, R., Saroyan, A. i Hall, N.C. (2017). Examining the Factors Impacting Academics' Psychological Well-Being: A Review of Research. International Education Research, 5, 1, 13-44.
Springer, A. (2019). Strategie radzenia sobie ze stresem, wykorzystywane przez pracowników akademickich, i ich znaczenie dla poziomu odczuwanego stresu oraz wypalenia zawodowego. Zarządzanie Zasobami Ludzkimi (Human Resource Management), 2, 127, 131-147.
Ślazyk-Sobol, M., Kwiatkowska-Ciotucha, D. i Załuska, U. (2018). Wypalenie zawodowe - ocena zjawiska oraz możliwości prewencji z perspektywy pracodawców branży edukacyjnej, szkolnictwa wyższego i opieki medycznej. Prace Naukowe Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, 512, 246-255.
Vesty, G., Sridharan, V.G., Northcott, D., Dellaportas, S. (2018). Burnout among university accounting educators in Australia and New Zealand: determinants and implications. Accounting and Finance, 58, 255-277.
Załuska, U., Ślazyk-Sobol, M. i Kwiatkowska-Ciotucha, D. (2018). Burnout and Its Correlates - an Empirical Study Conducted Among Education, Higher Education and Health Care Professionals. Econometrics. Advances in Applied Data Analysis, 22, 1, 26-38

 

dr Agnieszka Staszczyk

Musisz się zalogować aby dodawać komentarze.

Komentarze   
0 # Krzysztof K. 2022-04-28 17:13
Nienormowany czas pracy naukowej jest przykrywką dla chaosu organizacyjnego, konfliktu ról, niejednoznaczności i przeciążenia czasowego w polskich pouczalniach. Wzorzec organizacji czasu pracy w krajach rozwiniętych, dający równowagę pracy i życia oraz korzyści gospodarce, widoczny jest w Tabeli 1. w:
Rozdział 1 - Jak zła dydaktyka dobija słabą naukę… "Gospodarka nie-wiedzy" K. Konsztowicz
Tabele 2. i 3. w tym rozdziale obrazują szczegóły konfliktu ról i przeciążenia dydaktycznego i badawczego w naukach inżynierskich. Dalsze rozdziały pracy dowodzą co jeszcze nie działa w polskiej nauce i szkolnictwie wyższym.
Cytowana książka „Gospodarka nie-wiedzy” dostępna jest w sieci jako darmowy e-book w formacie ePub na: ebookpoint.pl/.../...
w PDF na: ebooks43.pl - Krzysztof Konsztowicz - Gospodarka nie-wiedzy
a w HTML na mojej stronie www.konsztowicz.eu (tu z menu można otwierać dowolny rozdział)
2.png1.png9.png3.png4.png9.png6.png