WYDARZENIA
 Bezpłatne webinaryKonferencje, szkolenia, warsztaty

„Stan nauki polskiej w świetle rankingu TOP2% Stanford University & Elsevier…” - komentarz
Trzeba zacząć od pochwał, bo to świetne opracowanie – zwarte i przejrzyste. Należą się szczere gratulacje i podziękowania dla Autora za czas poświęcony na ekstrakcję istotnych danych. Wniosków i komentarzy może być wiele, prawdopodobnie w zależności od tzw. „punktu siedzenia”.

Mój punkt widzenia uzasadniony jest tym, że wystarczająco długo żyłem i pracowałem w systemie społecznym opartym na racjonalnym modelu J. Locke, a dodatkowo jeszcze sporo czasu spędziłem na analizowaniu efektywności systemów nauki i szkolnictwa wyższego w różnych krajach i modelach rozwojowych. Mam chyba dobre podstawy do formowania opinii i dodaję tu swoje uwagi do obydwu części opracowania „Stan nauki…”, po kolei.

Część I

Pierwszy komentarz dotyczy pytania prof. W. Grzesika z I części opracowania - o poziom i zasadność „punktozy” w ocenie wartości pracy naukowej. Z pewnością ocena parametryczna to bardzo ważna część całości oceny pracownika nauki ale spełnianie i ulepszanie samych tylko wymogów punktowych to nie jest jedyna droga do osiągnięcia światowego poziomu nauki. Niekoniecznie w każdej dziedzinie a już szczególnie nie w naukach mających potencjalny wpływ na gospodarkę. We wszystkich krajach rozwiniętych system oceny pracowniczej jest bardziej złożony, z niuansami lokalnymi służącymi konkretnym celom narodowym. Dla przykładu, w wielu uczelniach Kanady z uwagi na silny nacisk na nauki stosowane, dla kompleksowej oceny dorobku uwzględnia się parametry, istotne dla dziedzin związanych z gospodarką, takie jak:

  • publikacje indeksowane i cytowania (H) oraz wpływ na dziedzinę (kumulacyjny IF)
  • nagrody i wyróżnienia międzynarodowe i krajowe
  • ilość funduszy (grantów, kontraktów) zebranych rocznie i wniesionych do uczelni z różnych źródeł, szczególnie pozarządowych (w grę mogą wchodzić wartości w milionach CAD !…)
  • członkostwo komitetów redakcyjnych pism naukowych i zarządów organizacji profesjonalnych
  • patenty i zapoczątkowane nowe firmy

Taki kompleksowy system oceny przydatności pracownika naukowego dla wyznaczonych celów jest na ogół wystarczająco dokładny i wiarygodny. „Punktoza” sama dla siebie, bez celu nadrzędnego, może nie mieć wiele sensu. Więcej szczegółów znajdzie czytelnik w rozdziałach V i VI książki „Gospodarka nie-wiedzy”:

Rozdział 5 - Stagnacja nauki | Gospodarka nie-wiedzy | Krzysztof Jan Konsztowicz

Rozdział 6 - Dysfunkcja systemu wdrażania | Gospodarka nie-wiedzy | Krzysztof Jan Konsztowicz

oraz w dalszych rozdziałach. Kliknięcie na link powyżej przenosi do szukanego rozdziału a z menu można też wybierać dowolne podrozdziały w dowolnej kolejności.

Część II

W tekście drugiej części tego opracowania warto zwrócić uwagę na bardzo znaczące stwierdzenie, a mianowicie że:

„…nauka o materiałach (występują takie kierunki kształcenia jak: inżynieria materiałowa, inżynieria biomedyczna i nanotechnologia) spełnia kluczową rolę w światowym wyzwaniu naukowym i przemysłowym”.

W samej rzeczy, gdziekolwiek spojrzeć w naszym codziennym życiu, to wszędzie (oprócz produktów żywnościowych) otaczają nas przeróżne materiały – zarówno starsze w rozwoju jak i te ultranowoczesne, a ich obecność w łazience czy w samolocie często wydaje się nam oczywista.

Przekręcając kluczyk w stacyjce auta nawet nie zastanawiamy się nad tym, że nasz samochód składa się z około 300 000 części. Wszystkie są zrobione z przeróżnych materiałów ale zawsze chcemy, żeby były niezawodne. Na co dzień wolimy nie pamiętać, że historia rozwoju materiałów często datowana jest historią katastrof. Ani tego, że rozwój każdego materiału wymaga długotrwałych badań; dużo, nieraz bardzo dużo czasu i jeszcze więcej pieniędzy. Ostatnio odnotowany przez media „kryzys półprzewodnikowy” spowodowany pandemią nieco uświadomił szerszej publiczności, że z tym łańcuchem dostaw materiałów to nie całkiem żarty.

W krajach rozwiniętych już od dość dawna powstają Sieci Produkcyjne Sztucznej Inteligencji, czyli sieci współpracy badawczej ukierunkowane na zastosowanie SI do tworzenia produktów z nowych i jeszcze lepszych materiałów. Nikt nie zrobi niczego sam, potrzebna jest wysoka specjalizacja, dobra kooperacja interdyscyplinarna i jeszcze lepsze planowanie i organizacja.

A gdy teraz przejdziemy szybko do Zakończenia opracowania „Stan nauki polskiej…” to zauważymy tam takie ważne pytanie:

„Jaką drogę wybiorą polscy naukowcy w poprawie notowań polskiej nauki w światowym rankingu ?...”

Wydawałoby się, że dwa wskazane tutaj wątki mogą nie mieć z sobą wiele wspólnego. Otóż nie całkiem tak, bo ten pierwszy wiąże się osobliwie z drugim, ale w dość złożony sposób. Aby wyjaśnić jak, trzeba zacząć od tyłu, czyli od drugiego. I tu, na to ostatnie pytanie z drugiej części opracowania, następuje bardzo prosta odpowiedź: naukowcy sami nie wybiorą żadnej drogi i nic nie zrobią od siebie w celu poprawy notowań polskiej nauki…

Czyli, jest jak jest i dalej tak będzie, bo – krótko mówiąc - „jaki pan, taki kram”…

Taki mamy kram w tym centralnie (czytaj - nieudolnie…) zarządzanym systemie. Kto chce, to widzi...

Uzasadnienie jest proste: od czasu przemian ustrojowych w Polsce z lat 90-tych, brak jest wskazania jakiegokolwiek dalekosiężnego i konkretnego celu polityki naukowej państwa oraz wynikających z tego badawczych priorytetów dla branży naukowej. Na przestarzały i niewydolny (liniowy) model badań naukowych nakłada się usztywniona i zhierarchizowana systemowa niewydolność zarządcza w dziedzinach istotnych dla funkcjonowania współczesnej gospodarki wiedzy, czyli głównie w naukach ścisłych, przyrodniczych i inżynierskich. Ważną ale niestety złą rolę w hamowaniu rozwoju i postępu cywilizacyjnego odgrywają nawarstwione i często poważne braki legislacyjne.

Słowem - chaos…

Szczegóły dysfunkcji w zarządzaniu i finansowaniu nauki polskiej przedstawione są w rozdziale VIII książki „Gospodarka nie-wiedzy”:

Rozdział 8 - Priorytety, rachunki, wzorce | Gospodarka nie-wiedzy | Krzysztof Jan Konsztowicz

Natomiast (dla równowagi) dobre przykłady szczegółów organizacyjnych zainteresowany czytelnik znajdzie w sieci, w zakładce „Przykład Kanady”, na stronie www.konsztowicz.eu

Jak wspomniano, połączenie obydwu wskazanych w opracowaniu wątków może w rzeczywistości okazać się złożone, bo najpierw trzeba zacząć wprowadzać rzeczywiste i trwałe zmiany w zarządzaniu polską nauką. Potrzebne jest zdefiniowanie długofalowych narodowych celów badawczych, dających się mierzyć przy pomocy określonych parametrów makroekonomicznych (np. ilość patentów/mln mieszk./rok, udział „nowych technologii” w eksporcie, etc…), i to konkretnie i w jakich (wybranych starannie) dziedzinach priorytetowych, bo wszędzie się nie da.

Kiedy cele już będą zdefiniowane, winna być wytyczona ponad-polityczna mapa drogowa w postaci wartości parametrów koniecznych do osiągnięcia w etapach pośrednich rozwoju, koszty oraz terminy realizacji tych etapów. Nade wszystko konieczne są przejrzyste warunki legislacyjne, by nie marnować funduszy i potencjału intelektualnego, dobrze dostosować struktury zarządzania a osiąganie założonych parametrów mogło być realne w czasie. Tego na pewno nie zrobią słabi politycy, ani słabi i nieoczytani w bibliografii fachowej prawnicy.

Gdy więc w tym kraju nauka (kiedyś…) będzie dobrze zorganizowana, zostaną jasno wytyczone narodowe priorytety badawcze, można liczyć, że między nimi znajdą się też nauki o materiałach oraz nauki związane ze sztuczną inteligencją. Gdy do tych priorytetów właściwie dostosowane zostaną warunki finansowania badań stosowanych, rozwojowych i wdrożeniowych oraz zgodne z tym warunki oceny parametrycznej naukowców, wtedy ci naukowcy - nie żadnym nadzwyczajnym zrywem czy szczególnym poświęceniem - tylko swoją codzienną, efektywną i dobrze zorganizowaną pracą, będą poprawiać notowania polskiej nauki.

Warto jeszcze wspomnieć na koniec, że aby nie uchodzić za naiwnego marzyciela od razu trzeba wskazać, że myślenie o reformowaniu samej nauki jako takiej nic nie da, tak jak niewiele wniosły poprzednie mniej lub bardziej pozorne reformy. Państwo to system naczyń połączonych i nie da się usprawnić jednej dziedziny, gdy kulejące inne i tak obciążają resztę systemu. Od dawna potrzebny jest dokładniejszy remont generalny, oparty na odmiennym modelu funkcjonowania społeczeństwa:

Rozdział 9 - Przebudowa modelu, czyli wszystkiego… | Gospodarka nie-wiedzy | Krzysztof Jan Konsztowicz ale to już pozostawimy młodszym pokoleniom…

Krzysztof J. Konsztowicz, prof. ATH (em.) 

2.png0.png7.png2.png2.png7.png2.png