Przez kilka miesięcy na portalu Fundacji Science Watch Polska przetoczyła się dyskusja wywołana najpierw zarzutami braku udostępniania dokumentacji stronie społecznej (czyli Co ukrywa Rada Doskonałości Naukowej?), a później niespełniania, także ustawowego, wymogu losowego wyboru recenzentów w postępowaniach o nadanie tytułu naukowego profesora. Patrz artykuł Wybieranie czy losowanie; oto jest pytanie…
O ile mi wiadomo, w przygotowaniu są bliźniacze publikacje odsłaniające kulisy tych czynności w postępowaniach habilitacyjnych. Ustalono, że w rzeczywistości wymaganego prawem losowania tzw. komputerowego brak, a zamiast tego stosuje się wybory z list, które chociaż spełniają warunek ilościowy 15/9, są przygotowywane przez członków poszczególnych zespołów mających „dobre rozeznanie w środowisku, czytaj w terenie”. Pierwsza runda, w której po stronie RDN uczestniczył Pan wiceprzewodniczący prof. G. Węgrzyn, a po drugiej Fundacja i osoby komentujące jego stanowisko zakończyła się moim zdaniem nie wyjaśnieniem, a zagmatwaniem całej sprawy. Dla mnie i miejmy nadzieję większości środowiska naukowego zainteresowanego mniej lub bardziej osobiście transparentnością awansów naukowych, ważne są opinie opublikowane w formie komentarzy. Co z nich wynika i czy można wiążąco odpowiedzieć na postawione w tytule pytanie? O tym powinny zadecydować osoby czynne naukowo, a biorąc pod uwagę charakter dyskusji- wyborcy. I tu cytat Wyborcy nie zawsze dokonują mądrych wyborów. Np. ze strachu albo ktoś ich przekupił
Są one mniej lub bardziej radykalne. Przybliżam je, moim zdaniem najważniejsze.
- Najbardziej radykalna dotyczy natychmiastowego rozwiązania tej instytucji (RDN) argumentując, że jest spuścizną komunistycznej Centralnej Komisji ds. stopni i tytułu naukowego. Do tego dochodzi propozycja całkowitej likwidacji tytułu naukowego (profesury belwederskiej) w obecnej formie. Czyli brak racji bytu i samolikwidacja RDN są tego oczywistym następstwem. Profesorowie byliby zatrudniani na stanowiskach zależnie od potrzeb uczelni. Wysyp jednostek, które po ostatniej ewaluacji uzyskały prawo nadawania stopnia doktora habilitowanego doprowadziła do prawie całkowitej degradacji tego drugiego stopnia naukowego. Taki model zatrudniania na stanowiskach naukowych funkcjonuje w krajach zachodnich, USA i Kanadzie. Cytuję komentarz: TO NAPRAWDĘ GENIALNY POMYSŁ. Powinien uzyskać szerokie poparcie społeczne. Ja jestem ZA i wszystkich namawiam, żeby też tak zagłosowali.
- Mniej radykalne byłoby odwołanie obecnego przewodniczącego RDN przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego ponieważ ma on takie uprawnienia ustawowe. Argumentem jest brak nadzoru nad instytucją i dopuszczenie do chaosu organizacyjnego. Podnosi się, że Pan przewodniczący jest prawnikiem i powinien się dobrze orientować jak prawo przewidziane ustawą powinno być stosowane. Reakcji Pana ministra jak na razie nie ma i z doniesień prasowych wynika, że ma on zupełnie inne priorytety. A jakieś komisje zajmują się doskonaleniem punktozy.
- Większość osób krytykuje monopolizm recenzencki, który w większości wcale nie wynika z wysokiej jakości naukowej udokumentowanej obecnością w rankingu TOP2% Stanford University & Elsevier. Co więcej, Fundacja ustaliła że tylko 30% osób z tej listy jest uwzględniane w recenzjach zlecanych przez RDN. W ogóle, praktycznie połowa z ok. 10,000 profesorów tytularnych nie bierze udziału w recenzowaniu. Takie statystyki słusznie budzą wątpliwości i sygnały o takiej asymetrii nie mogą być ignorowane. Przecież te osoby mają kontakt z nauką światową i ich odsuwanie od recenzowania jest w ogóle trudne do zrozumienia. W Polsce jednak, tak w polityce, jak i nauce funkcjonuje zasada „Teraz…to my”.
- W powszechnej opinii mamy upadek etyki i moralności w nauce, co w połączeniu ze spadkiem jakości nie jest dobrym prognostykiem. Świadczą o tym nie tylko zakulisowe wybory recenzentów, ale sposób komunikacji członków prezydium i zespołów ze środowiskiem naukowym. Dobrym przykładem jest dwuznaczne traktowanie plagiatu naukowego i jego konsekwencji prawnej w pozbawieniu tytułu naukowego. Do tego dochodzi podobne traktowanie kłamców lustracyjnych i osób które współpracowały w czasach PRL z organami politycznymi i represji.
- Niezrozumiały jest brak reakcji i potępienia przez RDN oszustw naukowych, które są następstwem organizowania spółdzielni, fabryk i karteli publikacyjnych i nieuzasadnionego przypisywania setek, czy nawet tysięcy cytowań. Wystarczy sięgnąć do corocznego rankingu TOP2%_singleyr lub do baz Scopus i WoS, aby to bez trudu wychwycić. Niestety za tym idą profity w postaci specjalnych projektów badawczych, także dla obcokrajowców, którzy zwietrzyli w tym dobry interes finansowy. I co najgorsze przyznawane są dla takich cwaniaków nagrody rektorskie. Do czego to prowadzi w kontekście kondycji młodych pracowników nauki? Jakie wzorce osobowe tym ludziom się oferuje. Piszemy o tych patologiach także w artykułach Fundacji. Cytuję adekwatny wpis: Jeżeli w jakimś kraju nauka i szkolnictwo upadają, to widomy to znak, że kraj ten ulega rozkładowi.
- Dość wyraźny jest głos, że sama Fundacja jest zbyt słaba i nie wymusi zmian, ani tym bardziej ich nie przeprowadzi. Deklaracje typu „my kibicujemy” to zbyt mało, aby cokolwiek się zmieniło. Przytoczę wpis jednej z osób deklarującej znaczne osiągnięcia naukowe podającej się za profesorkę Katarzynę W.. Cytuję: Koleżanki i koledzy w pracy pokazują mi palcem, żebym "się stuknęła w czoło". Po co wyrażasz takie opinie o RDN, jak SWP? Głupia jesteś, zaraz się wszystkim narazisz.
- Bierność środowiska jest nagminna, także w ocenie i prawnym egzekwowaniu jawnego naruszania etyki naukowej i niezbywalnego prawa ochrony własności intelektualnej. Jeśli profesor prawa pełniący funkcję przewodniczącego RDN broni osoby - członka tej instytucji, mającego wyrok popełnienia plagiatu, to może budzić uzasadnione kontrowersje.
Z racji wieku i wyznawanych wartości posłużę się tu propozycją dodatkowego XI przykazania w Dekalogu „Nie bądź obojętny”.
Wyznawcy XI przykazania z wyrokami sądowymi w 2024 r. (https://blogjw.wordpress.com/2024/12/06/wyznawcy-xi-przykazania-z-wyrokami-sadowymi-w-2024-r/). Apel ten kieruje też do licznej grupy prawników uniwersyteckich, którzy jak dotychczas przyglądają się sprawie, zbierają informacje i być może podejmą (lub nie) dalsze działania. Tak jak napisałem w jednym z komentarzy, Pozdrawiam serdecznie wszystkich zatroskanych stanem nauki polskiej.
Z poważaniem
Prof. dr hab. inż. Wit Grzesik